czwartek, 21 listopada 2013

Ostatnią premierą z Browaru Olimp był Coffee Milk Stout, którego patronką stała się grecka bogini - Hera. Styl piwa, powstały z połączenia Milk Stouta z Coffee Stoutem, sam namawiał mnie do zakupu zwłaszcza, że uwielbiam te style, a przedrostek "Coffee" dodatkowo potęgował chęć zdobycia butelki Hery. Połączenie Stouta, laktozy oraz kawowego wrażenia budziło we mnie niesamowitą ochotę spróbowania tego cuda. Marzenia się spełniają i krótko po zakupie zasiadłem do degustacji... O bogowie...



Piana dość słaba - drobnopęcherzykowa beżowego koloru; niestety bardzo szybko znika z powierzchni.

Barwa prawie czarna, klarowna.

Aromat zdecydowanie kawowy; pojawia się także słodki powiew laktozy i paloność.

W smaku tak samo spotykamy kawę, ale nie gorzką, a raczej słodkawą (na prawdę wrażenie kawy z mlekiem); w tle pojawia się sama mleczna nuta i minimalna dawka diacetylu, po której następuje nieco rozwodniony finisz z ponownym, już delikatnym kawowym posmakiem. Piwo pijalne, ale trochę bez ciała i o małej treściwości .

Nasycenie niskie.


No i fajnie! Spróbowałem i jestem zadowolony. Piwo jest bardzo smaczne, pijalne i ciekawe. Nuty kawowe, mleczne i palone świetnie ze sobą współgrają, ale zawsze musi być jakieś moje "ale" i bynajmniej nie jest to piwo. Moje "ale" to kwestia treściwości tego piwa i braku ciała, które by bardzo pomogło chwycić odbiorcę za serce, albo za kubki smakowe. Hera jest na prawdę godna polecenia, ale przy kolejnej warce pomyślcie proszę, aby trochę zjechać z tej wodnistości na rzecz większej treściwości. Zachęcam Czytelników do spróbowania! Oby nie spadł na mnie gniew Zeusa za obcowanie z jego żoną, ale jak wiadomo, on sam też święty nie był...


 Informacje szczegółowe o piwie: 
 Ocena


0 komentarze :

Prześlij komentarz